Przez zaśnieżony Lublin

Dzisiaj opowiem wam troszkę o moim wypadzie do Lublina. Długo nie pisałam, przede wszystkim z powodu stresu związanego z sesją. Dopiero po zdaniu wszystkich egzaminów mogłam pozwolić sobie na relaks, dlatego też zapraszam do poznania mojej drobnej przygody związanej z wyjazdem do Lublina :)

Krótko po godzinie 6 na jeden z peronów Dworca Głównego w Opolu wjechało... Pendolino ^.^ Tak, TO Pendolino. Sama byłam w szoku, bowiem moja podróż miała się odbyć przy możliwie jak najmniejszych kosztach i bałam się, że pomyliłam godziny i pociąg zdążył mi już uciec, albo że kupiłam zły bilet. Jak pewnie się domyślacie, moje obawy nijak się miały do prawdy - bilet kosztował tyle, ile powinien, a Pendolino okazało się moim pierwszym środkiem transportu w tej podróży. W samym pociągu czekała na mnie kolejna niespodzianka - jako, że wyjeżdżałam w Walentynki, dostałam od mężczyzny chodzącego po wagonach z wózkiem pełnym jedzenia, czekoladową walentynkę. Od razu dzień stał się piękniejszy :)



Dotarłam do Warszawy Wschodniej dokładnie o godzinie 9:36 i tam o 9:58 miałam przesiadkę do pociągu jadącego już do samego Lublina. Jednak że ja to ja, to nie mogło się obyć bez stresu. Na tablicy wyświetliła się w pewnym momencie niepokojąca wiadomość, że pociąg do Rzeszowa jadący między innymi przez Lublin, zostanie na pewnym odcinku zastąpiony komunikacją zastępczą. Dopiero po wejściu do przedziału kilka osób uspokoiło mnie, że remont torów odbywa się na trasie za Lublinem, więc nie będę musiała przesiadać się do żadnego busa. Powiem szczerze, że kamień spadł mi z serca. Nie po to kupowałam bilet na wcześniejszą godzinę, żeby uniknąć przemieszczania się środkami zastępczymi, aby teraz taszczyć ze sobą walizkę do jakiegoś busa, czy Bóg wie czego jeszcze. Na szczęście podróż minęła bez większych problemów, więc krótko po 12 byłam już na dworcu w Lublinie.

Po 14 przyjechała z Warszawy moja przyjaciółka, więc po ponad dwóch godzinach czekania mogłam nareszcie odpocząć w wynajętym pokoju. No, może nie do końca odpocząć, chyba że mentalnie, bo do 5 oglądałyśmy Ichi ritoru no namida (gorąco polecam ten serial, wylewa się na nim zdecydowanie więcej niż tytułowy litr łez) i dopiero o 5:30 udało nam się położyć spać. :)

Zatrzymałyśmy się w Kujawska Rooms, czymś w rodzaju hostelu na jednym z położonych bliżej centrum osiedli. Budynek wyglądał mniej więcej tak:


Zanim jednak zaczęłyśmy oglądać serial, poszłyśmy na miasto, żeby zjeść kolację w restauracji Mandragora, oferującej tradycyjne żydowskie posiłki. Oczywiście nie byłybyśmy sobą, gdybyśmy przy okazji nie zabłądziły, mimo świetnie działającego internetu ^.^ Ostatecznie dotarłyśmy do celu dwie godziny po wyjściu z hostelu, przy okazji dowiadując się, że nasz Rynek, którego szukałyśmy, to nie jest rynek (który nota bene nazywa się w Lublinie Placem Litewskim), ale ulica Rynek, odchodząca od właściwego rynku :)

Taka mała uwaga dla tych, którzy kiedykolwiek chcieliby spróbować żydowskiego jedzenia w tej restauracji - mimo, że na stronie internetowej nie jest to wyraźnie zaznaczone - należy wcześniej dokonać rezerwacji stolika :) Nam udało się, kolokwialnie mówiąc, wcisnąć pomiędzy rezerwacje, ale nikomu nie polecam próbować powtarzać po nas tego numeru. Szkoda stresu :)



Następnego ranka, po szybkim śniadaniu, na które składał się głównie prowiant z poprzedniego dnia, ruszyłyśmy na podbój Lublina :)

Naszym pierwszym celem był Zamek Lublin, który akurat tego dnia można było zwiedzać za darmo (wszystko oprócz wystaw czasowych i wieży). Powiem szczerze, że spodziewałam się bardziej starodawnych, pełnych królewskiego przepychu komnat niż zwykłego muzeum z kolekcją obrazów, monet i kinkietów, ale sam klimat zamku nam to dostatecznie wynagradzał.


Kolejnym punktem w naszym planie był obóz na Majdanku. Polecam przyjść wcześniej niż godzinę przed zamknięciem, jeśli chcecie wszystko zobaczyć. My niestety popełniłyśmy ten błąd, przez co udało nam się zobaczyć jedynie namiastkę tego, co skrywały obozowe baraki.



Mimo siarczystego mrozu, który szczególnie dawał się we znaki na tak wielkim, praktycznie niczym nie osłoniętym terenie, udało nam się obejrzeć mauzoleum na wzniesieniu i wydostać z terenu obozu przed samym zamknięciem.

Po obiedzie w jednym z centrów handlowych (zazwyczaj przy jedzeniu na wagę można otrzymać zniżkę za okazaniem legitymacji studenckiej) pojechałyśmy prosto na Cavaliadę (obowiązkowy punkt dla osób, które chcą się rozgrzać przy dobrej muzyce i sportowej rywalizacji :)). W samym obiekcie można było kupić frytki, golonkę, a nawet piwo. Wszystko to można było oczywiście wnosić na trybuny, pamiętając jednak, żeby pokazać opaskę na ręce, którą otrzymywało się od wolontariuszek za okazaniem biletu. Po każdej konkurencji odbywała się również ceremonia wręczenia nagród, co gorąco polecam każdemu, kto nigdy nie widział, jak ona wygląda w przypadku jeździectwa.


Następnego dnia plany nieco nam się pokrzyżowały. Przyjaciółka musiała wrócić do Warszawy z powodu przeniesionego na ten dzień egzaminu, więc większa część dnia zleciała mi na czytaniu książki i oglądaniu filmików z GOT7 na YouTubie. Wieczorem znowu byłyśmy na Cavaliadzie i w końcu doczekałam się momentu, w którym Venus vs Mars wygrała kobieta :) Niestety na pierwszy konkurs dotarłyśmy spóźnione, bo po wyjściu z autobusu poszłyśmy w odwrotnym kierunku niż hala, gdzie odbywa się Cavaliada, udało nam się zdążyć jedynie na drugi nawrót WKKW.

Kolejnego dnia wracałyśmy z powrotem do domów - moja przyjaciółka do Warszawy, ja do Opola. W samej Warszawie jej rodzina urządziła w akademiku skromną imprezę urodzinową, a później poszliśmy wszyscy do Escape Roomu. Do Opola wróciłam już z jej rodzicami, zmęczona, ale za to bardzo szczęśliwa, mimo że nie udało nam się zobaczyć kilku zaplanowanych na ten wyjazd miejsc :)

Gorąco polecam każdemu Lublin. Chociaż zimą jest tam bardzo zimno, to jednak nie bez powodu uznaje się go za jedno z najpiękniejszych miast w Polsce :) Ja osobiście planuję powrót do tego uroczego miasta, jeśli uda mi się zaliczyć wszystkie egzaminy w pierwszym terminie i nie będę musiała uczyć się przez całe wakacje :)

Komentarze

Popularne posty