Sobota. Dzień Matki. Jeden z najgorętszych weekendów w ciągu ostatnich pięciu miesięcy. Jak co roku, podjęłam się wyzwania znalezienia, kupienia i oczywiście dostarczenia prezentu mojej mamie i w tym celu udałam się na miasto, a ponieważ doszły mnie słuchy, że na rynku miały odbywać się Międzynarodowe Targi Podróżnicze, postanowiłam "spojrzeć przelotnie" na wystawy i zmykać czym prędzej do sklepu, żeby zdążyć na obiad. Jak pewnie się domyślacie, skończyło się zupełnie inaczej, niż planowałam ;)
Kiedy tylko dotarłam do celu, ujrzałam długie rzędy budek i straganów z ulotkami reklamującymi różne regiony Polski i Europy. Nie byłabym sobą, gdybym nie podeszła do każdego miejsca z osobna i nie nazbierała góry ulotek, przedstawiających przeróżne noclegi, spa, zabytki do zwiedzania, restauracje, lokalne produkty i wiele wiele innych interesujących miejsc oraz przedmiotów. :) Co ciekawe, wbrew moim wcześniejszym obawom, że słowo "międzynarodowe" w tytule wydarzenia może być przereklamowane, wielu wystawców było z zagranicznych regionów. Można tutaj wymienić przede wszystkim sąsiadów Polski, takich jak Niemcy, Czechy, Ukraina czy Słowacja, a podobno było również stoisko z Gruzji, choć ja do niego niestety nie dotarłam (całe wydarzenie trwało trzy dni, ja trafiłam akurat na drugi, więc całkiem możliwe, że nie wszyscy wystawcy zostawali do końca wydarzenia).


Sama inicjatywa organizatorów była bardzo dobra, polegała na swoistej symbiozie, jak większość tego typu eventów. Poszczególne regiony oraz punkty noclegowe i gastronomiczne miały możliwość zaprezentowania się i zachęcenia do skorzystania z ich ofert, za to miłośnicy podróży poszerzyli swoje horyzonty o nowe potencjalne miejsca do zwiedzenia. Mnie osobiście zainspirowało to do wyjazdu na Śląsk, który okazuje się być zdecydowanie bogatszym kulturowo regionem niż z początku uważałam. :) Możecie spodziewać się więcej niż jednego postu z tego regionu w ciągu najbliższych kilku miesięcy ;)
Mniej zagorzali podróżnicy, stawiający bardziej na wypoczynek i zabawę w gronie najbliższych niż wyruszanie na poszukiwanie przygody, mogli zapoznać się z ofertami sanatoriów, spa oraz parków rozrywki. W samym miejscu odbywania się targów również nie można było się nudzić, a to ze względu na występy artystyczne i sportowe, najmłodsi zaś mogli również obejrzeć mniejsze figury prosto z Krasiejowa ;)
 |
Wystawa Jura Parku w Krasiejowie. Nie udało mi się zrobić dobrego zdjęcia z miniaturami figur dinozaurów, skorzystałam z chwili, kiedy nikt nie wchodził mi w kadr. Przepraszam za jakość. |
 |
Do lokalnych produktów można zaliczyć nie tylko jedzenie :) |
 |
To mniejsza część mojej zdobyczy. Druga, nieco większa sterta jest w innym miejscu, przeglądana przez mojego kochającego podróże tatę :) |
Na instagramie obiecałam wcześniej, że napiszę o pewnym wydarzeniu, które pozytywnie mnie zaskoczyło. Miało to miejsce tuż po tym, jak udało mi się w końcu zmusić samą siebie do opuszczenia rynku i wyruszenia na poszukiwanie prezentu dla mamy. Kiedy przechodziłam koło Muzeum Śląska Opolskiego, zauważyłam, że drzwi prowadzące do środka są otwarte. Zaciekawiona przekroczyłam próg i od razu moim oczom ukazał się stolik pełen ulotek a ponieważ ja to ja, po prostu musiałam po nie sięgnąć. Tu właśnie zaczyna się cała historia, a dokładniej od momentu, w którym znikąd zmaterializował się u mojego boku jeden z pracowników muzeum. Okazało się, że tego dnia wstęp na wystawy stałe jest darmowy, a koszt za bilet na wystawy czasowej wynosi zaledwie złotówkę. Nie potrafiłam odmówić, chociaż moje serce krwawiło. Po długiej walce ze swoim sumieniem, w końcu udało mi się jednak osiągnąć kompromis. Postanowiłam przejść szybko przez wystawy czasowe i zaraz potem wymknąć się ukradkiem z muzeum, nie obrażając przy tym uprzejmego pana (który notabene donosił mi co kilka minut informatory o salach muzealnych, żebym mogła więcej się dowiedzieć) i równocześnie nie narażając się na pokusę, żeby zostać dłużej.
 |
Starałam się nie robić wielu zdjęć w samym muzeum, żeby nie tracić czasu i nie zdradzać za wiele z wnętrza dla tych, którzy postanowią może kiedyś je odwiedzić :) |
 |
Pierwsze muzealne wnętrze, do którego skierował mnie życzliwy pracownik muzeum. To właśnie tutaj trwała moja wewnętrzna walka o to, jak postąpić :) |
Na szczęście udało mi się zrealizować plan i wrócić przed obiadem do domu (oczywiście z prezentem ;)).
Jeśli mieliście kiedykolwiek podobną przygodę lub zwyczajnie chcielibyście podzielić się swoimi przemyśleniami, to piszcie w komentarzach, na wszystkie chętnie odpowiem :) Jeśli jeszcze nie obserwujecie mojego instagrama, to zachęcam gorąco do zrobienia tego, bo wrzucam tam wiele naprawdę interesujących zdjęć z moich mniejszych i większych podróży, jak również wszystkiego, co wydało mi się na swój sposób piękne lub intrygujące :) Jak tylko skończy się sejsa, na blogu pojawi się zdecydowanie więcej postów, także czekajcie :)
Komentarze
Prześlij komentarz