Brzeg - miasto Piastów Śląskich
Ostatnio pogoda nie dopisywała, udało mi się jednak "wstrzelić" w taki dzień, gdzie słońce przypiekało przez calutki dzień. Tego dnia pojechałam do Brzegu - czwartego największego miasta w Województwie Opolskim, znanego jako miasto Piastów Śląskich. Nie bez powodu nosi ono tak zaszczytną nazwę. Już w 1248 roku zainteresował się nim jeden z przedstawicieli pierwszej polskiej dynastii książę wrocławski Henryk III, nadając mu przywilej lokacyjny.
Miasto rozwijało się a wraz z nim i zainteresowanie Piastów tą częścią Polski. Na zamku, w którym mieści się obecnie Muzeum Piastów Śląskich, można podziwiać wiele starych dokumentów piastowskich odnoszących się bezpośrednio do miasta a w zamkowych podziemiach mieści się kilkadziesiąt dynastycznych grobów.
Zwiedzanie rozpoczęłam właśnie od zamku, który swoim wyglądem może zmylić nawet najbardziej wprawne oko. Z początku nie byłam pewna, czy budowla, którą mam przed oczami, nie jest przypadkiem połączniem hotelu, bloku mieszkalnego i innych niezwiązanych z wyobrażeniem majestatycznej rezydencji budynków. Pisałam już o tym wcześniej w poście Aktywna majówka, czyli zwiedzamy zamek :) Oczywiście nie chodziło o zamek w Brzegu, bo jak już wtedy wspomniałam, nie udało nam się do niego wejść.
Niestety wewnątrz zamku nie można podziwiać starych i pełnych przepychu komnat, z racji tego, że został on całkowicie przemieniony w muzeum. Każda sala poświęcona jest innemu rodzajowi eksponatom - od pieczęci książęcych po rzeźby i obrazy znamienitych śląskich artystów. Nie brak też informacji na temat genealogii Piastów Śląskich oraz rozwoju miasta przez stulecia.
Moją szczególną uwagę zwróciły trzy miejsca. Pierwszym z nich były wspomniane przeze mnie podziemia, gdzie znajdują się groby przedstawicieli dynastii.
Drugim była sala wypełniona zrekonstruowanymi strojami z epoki. Po raz pierwszy mogłam przyjrzeć się z bliska temu, jak na codzień chodzili ubrani przedstawiciele wyższych sfer od połowy średniowiecza, do niemalże dwudziestego wieku. Zamieszczę niżej kilka zdjęć, ale żeby faktycznie zauroczyć się tymi przepięknymi strojami i dostrzec wszystkie ich kunsztowne detale, musicie sami to zobaczyć 😉
Trzecim i najbardziej zapierającym dech w piersi miejscem są przepiękne renesansowe krużganki. Gdyby nie fakt, że tego dnia przewijało się po zamku wielu turystów (w tym kolonie), zapewne zostałabym tam do zamknięcia i napawała się urokiem tego miejsca. Naprawdę można się było poczuć, jak za dawnych czasów :)
Zanim zamknę wpsomnienia związane ze zwiedzaniem zamku, muszę wam powiedzieć o zabawnej sytuacji, która miała miejsce niżej, na dziedzińcu. Otóż znajduje się tam sporych rozmiarów szachownica, która może nie dorównuje rozmiarom tej z pierwszej części Harrego Pottera, ale i tak robi wrażenie, bo jest przynajmniej kilkunastokrotnie pokaźniejsza od przeciętnej szachownicy. Wiedziona ciekawością przystanęłam przy niej i przesunęłam jeden z szachów... i okazało się, że do gry dołączył na oko pięćdziesięciolilku letni mężczyzna. Szybko mnie pokonał, bo od kilku lat nie grałam w szachy i kompletnie zapomniałam o obronie. ale i tak świetnie się bawiłam :) Nie spodziewałam się, że przydaży mi się kiedykolwiek tak spontaniczna i nieprzewidziana rzecz jak gra w szachy z nieznajomym ;)
Po zamku przyszła kolej na zwiedzanie miasta. Niestety nie miałam na to zbyt wiele czasu, ale przeszłam się po ślicznym rynku i sfotografowałam kilka ładniejszych budynków. Miasto niezaprzeczalnie ma w sobie niezatarty urok :)

Może i wy mieliście kiedyś na wyjeździe jakąś niecodzienną sytuację lub zrobiliście coś zupełnie spontanicznie - jeśli tak, napiszcie w komentarzu co to było. Miło mi będzie poczytać wspomnienia innych ludzi, bo cała sytuacja dała mi trochę do myślenia. 😉 Okazuje się, że takie sytuacje nie zdarzają się jedynie w filmach czy książkach 😉
Zachęcam również do przeczytania moich poprzednich postów i odwiedzenia mojego instagrama, który nosi nazwę dokładnie taką, jak ten blog :) Jak tylko mogę, dzielę się na nim zdjęciami z moich wyjazdów oraz zwykłych dni - udostępniam rzeczy, które szczególnie mnie zainspirowały lub po prostu zwróciły moją uwagę :) Wyczekujcie kolejnego wspisu! 😉
Miasto rozwijało się a wraz z nim i zainteresowanie Piastów tą częścią Polski. Na zamku, w którym mieści się obecnie Muzeum Piastów Śląskich, można podziwiać wiele starych dokumentów piastowskich odnoszących się bezpośrednio do miasta a w zamkowych podziemiach mieści się kilkadziesiąt dynastycznych grobów.
![]() |
Zamek w Brzegu z przepięknymi renesansowymi krużgankami. |
Niestety wewnątrz zamku nie można podziwiać starych i pełnych przepychu komnat, z racji tego, że został on całkowicie przemieniony w muzeum. Każda sala poświęcona jest innemu rodzajowi eksponatom - od pieczęci książęcych po rzeźby i obrazy znamienitych śląskich artystów. Nie brak też informacji na temat genealogii Piastów Śląskich oraz rozwoju miasta przez stulecia.
Moją szczególną uwagę zwróciły trzy miejsca. Pierwszym z nich były wspomniane przeze mnie podziemia, gdzie znajdują się groby przedstawicieli dynastii.
Drugim była sala wypełniona zrekonstruowanymi strojami z epoki. Po raz pierwszy mogłam przyjrzeć się z bliska temu, jak na codzień chodzili ubrani przedstawiciele wyższych sfer od połowy średniowiecza, do niemalże dwudziestego wieku. Zamieszczę niżej kilka zdjęć, ale żeby faktycznie zauroczyć się tymi przepięknymi strojami i dostrzec wszystkie ich kunsztowne detale, musicie sami to zobaczyć 😉
![]() |
Mimo uroku, jaki bije od tych przebranych manekinów, wolałabym jednak nie zostać sama w nocy w takim miejscu 😉 |
Trzecim i najbardziej zapierającym dech w piersi miejscem są przepiękne renesansowe krużganki. Gdyby nie fakt, że tego dnia przewijało się po zamku wielu turystów (w tym kolonie), zapewne zostałabym tam do zamknięcia i napawała się urokiem tego miejsca. Naprawdę można się było poczuć, jak za dawnych czasów :)
Zanim zamknę wpsomnienia związane ze zwiedzaniem zamku, muszę wam powiedzieć o zabawnej sytuacji, która miała miejsce niżej, na dziedzińcu. Otóż znajduje się tam sporych rozmiarów szachownica, która może nie dorównuje rozmiarom tej z pierwszej części Harrego Pottera, ale i tak robi wrażenie, bo jest przynajmniej kilkunastokrotnie pokaźniejsza od przeciętnej szachownicy. Wiedziona ciekawością przystanęłam przy niej i przesunęłam jeden z szachów... i okazało się, że do gry dołączył na oko pięćdziesięciolilku letni mężczyzna. Szybko mnie pokonał, bo od kilku lat nie grałam w szachy i kompletnie zapomniałam o obronie. ale i tak świetnie się bawiłam :) Nie spodziewałam się, że przydaży mi się kiedykolwiek tak spontaniczna i nieprzewidziana rzecz jak gra w szachy z nieznajomym ;)
Po zamku przyszła kolej na zwiedzanie miasta. Niestety nie miałam na to zbyt wiele czasu, ale przeszłam się po ślicznym rynku i sfotografowałam kilka ładniejszych budynków. Miasto niezaprzeczalnie ma w sobie niezatarty urok :)

Może i wy mieliście kiedyś na wyjeździe jakąś niecodzienną sytuację lub zrobiliście coś zupełnie spontanicznie - jeśli tak, napiszcie w komentarzu co to było. Miło mi będzie poczytać wspomnienia innych ludzi, bo cała sytuacja dała mi trochę do myślenia. 😉 Okazuje się, że takie sytuacje nie zdarzają się jedynie w filmach czy książkach 😉
Zachęcam również do przeczytania moich poprzednich postów i odwiedzenia mojego instagrama, który nosi nazwę dokładnie taką, jak ten blog :) Jak tylko mogę, dzielę się na nim zdjęciami z moich wyjazdów oraz zwykłych dni - udostępniam rzeczy, które szczególnie mnie zainspirowały lub po prostu zwróciły moją uwagę :) Wyczekujcie kolejnego wspisu! 😉
Komentarze
Prześlij komentarz